77 lat temu Niemcy napadli na Polskę.
To nie była zwykła wojna wojna, to nie były cywilizowane działania wojenne.
Już od pierwszych chwil Niemcy dopuszczali się bestialskich czynów w stosunku do żołnierzy polskich i ludności cywilnej napadniętej Polski.
Należy o tym przypominać, ponieważ współczesna popkultura całkowicie przeinacza obraz tej wojny – z jednej strony słusznie pokazując horror Holokaustu, a z drugiej – pomijając inne ofiary Niemców niż Żydzi, a w ciągu ostatnich lat także idealizując niemiecki „rycerski” Wehrmacht, przeciwstawiając go demonicznemu Waffen SS.
Otóż trzeba jasno powiedzieć – jeśli napaść Niemiec na Polskę w porozumieniu z ZSRS w 1939 roku była złamaniem wszelkich norm prawa międzynarodowego, a niemieccy sprawcy tego zostali osądzeni w Norymberdze, to także niemiecki Wehrmacht, który dopuszczał się zbrodni już od pierwszych chwil wojny także należy potępić i żaden Polak nie powinien w żadnym wypadku z sympatią się odnosić do przedstawicieli niemieckiego wojska, które najechało Polskę w 1939 roku.
A niestety takie przypadki się zdarzają – jak chociażby fetowanie Stauffenberga przez Bronisława Komorowskiego. Stauffenberg o Polakach wyrażał się w najgorszych słowach i brał udział w napaści na Polskę w 1939 roku.
Były oczywiście wyjątki – Otto Schimek, rozstrzelany za odmowę strzelania do ludności cywilnej, czy też pewien Niemiec, który zdezerterował do polskiej partyzantki na Podkarpaciu i był żołnierzem AK.
Jednak przede wszystkim musimy pamiętać o zbrodniach Wehrmachtu, jak np. o spaleniu podczęstochowskich wsi Parzymiechy i Zimnawoda w pierwszym dniu wojny i zamordowaniu przez żołnierzy 18 Dywizji Piechoty Wehrmachtu 130 osób, w tym 30 dzieci.
Ofiarom jesteśmy winni wieczną pamięć, a morderców z Wehrmachtu – na wieczność potępić i ścigać żyjących jeszcze zbrodniarzy.
Maciej Świrski
Reduta Dobrego Imienia