W listopadzie 1918 r. Rzeczpospolita odzyskała niepodległość. Było to możliwe dzięki m.in. rozstrzygnięciom I wojny światowej. W trakcie tego krwawego konfliktu państwa, które przeszło sto lat wcześniej odebrały Polsce wolność i suwerenność, walczyły przeciwko sobie, tracąc wpływy w Europie Środkowej. Był to jednak tylko jeden element, prowadzący Polskę do wolności. Kolejnym, niemniej ważnym od wspomnianego powyżej, była działalność polskich mężów stanu, w tym m.in. Romana Dmowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Józefa Piłsudskiego, a także kilku innych. Dzięki ich aktywności Polska powstała w listopadzie 1918 r.
Wówczas to do Warszawy powrócił Piłsudski. Pomimo, że był on jednym z kilku tzw. ojców niepodległości, to w omawianym okresie odegrał rolę decydującą. Przede wszystkim to właśnie jemu, owianemu legendą żołnierzowi i więźniowi, tak rosyjskiemu, jak i niemieckiemu, Rada Regencyjna – czyli organ władzy zwierzchniej Królestwa Polskiego przekazała władzę. Najpierw oddała mu zwierzchnictwo nad armią, a następnie nad całym, tworzącym się wówczas państwem. Tym samym Piłsudski uzyskał prawo do reprezentowania swojej Ojczyzny na międzynarodowej arenie.
Jako człowiek czynu wiedział, że trzeba było działać rozważnie, ale też bez zbędnej zwłoki. To w dużej mierze dzięki niemu powstał pierwszy rząd wolnej Polski, którym kierował Jędrzej Moraczewski.
Jednocześnie Piłsudski zdecydował się na ruch bezprecedensowy. Postanowił ogłosić światu, że Polska powstała, jako kraj wolny i niepodległy. Co ciekawe niepodległość Rzeczpospolitej ogłosiła już 7 października 1918 r. Rada Regencyjna, publikując „Deklarację niepodległości Królestwa Polskiego”. Dokument ten był niezwykle istotny, gdyż dzięki niemu można było tworzyć struktury Wojska Polskiego, którymi dowodził wówczas gen. Tadeusz Rozwadowski. Niemniej wspomniany przed chwilą akt nie trafił do gabinetów możnych tego świata, w tym przywódców Francji, Stanów Zjednoczonych czy też Wielkiej Brytanii.
Wobec powyższych Piłsudski, wraz Tytusem Filipowiczem – kierownikiem polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który swoją funkcję piastował dwa dni: 16-17 listopada 1918 r., a później był wiceszefem MSZ, podpisali inny dokument – depeszę notyfikującą powstanie państwa polskiego, która 16 listopada 1918 r. została wysłana w świat. Jej odbiorcami byli: Prezydent Stanów Zjednoczonych, przywódcy Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Cesarz Japonii i „Rządy wszystkich Państw wojujących i neutralnych”. Treść brzmiała natomiast następująco:
„Jako Wódz Naczelny Armii Polskiej, pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski.
Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym losie. Dzięki zmianom, które nastąpiły wskutek świetnych zwycięstw armii sprzymierzonych – wznowienie niepodległości i suwerenności Polski staje się odtąd faktem dokonanym.
Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski – przez ustrój, zbudowany na porządku i sprawiedliwości.
Opierając się na Armii Polskiej pod moją komendą, mam nadzieję, że odtąd żadna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Rzeczypospolitej Odrodzonej i Niepodległej”.
Oprócz powyższej noty Filipowicz, w dniu 17 listopada 1918 r., rozesłał jeszcze jedną, bardzo istotną depeszę. Była ona skierowana do ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Francji, Portugalii, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Japonii i zawierała propozycję wymiany przedstawicieli dyplomatycznych.
Słowem wspomniane powyżej akty były pierwszymi, które wszem i wobec deklarowały powstanie państwa polskiego. Co jednak istotne przywódcy najważniejszych światowych społeczeństw uznali niepodległość Polski. Najpierw, bo już 20 listopada 1918 r, uczynili to Niemcy! Dopiero po nich powrót Rzeczpospolitej na mapę Europy zaakceptowały inne kraje Zachodu. Tym samym przedstawiciele Polski mogli uczestniczyć na konferencji pokojowej w Paryżu, mającej miejsce w latach 1919-1920, aczkolwiek przez kilkadziesiąt kolejnych miesięcy Polska musiała kilka razy bronić swojej niepodległości.
Pewnym chichotem historii był fakt, że obie opisane powyżej depesze zostały wysłane poprzez radiostację „WAR”, ulokowaną pomiędzy III a IV Bastionem warszawskiej Cytadeli. Sama radiostacja została przejęta od Niemców i służyła jeszcze polskiemu wojsku przez kilka lat. Ważniejsze było jednak miejsce, w którym owa radiostacja była ulokowana, czyli cytadela w Warszawie. Miejsce to było symbolem carskiego terroru wobec ludności polskiej. Powstała ona po zakończeniu powstania listopadowego, na rozkaz cara Mikołaja I. Twierdza ta była punktem kontrolno-pacyfikacyjnym wobec ludności polskiej, działającej w ramach podziemia niepodległościowego. Jednocześnie pełniła funkcję więzienia śledczego, w którym prowadzono dochodzenia przeciwko wielu działaczom polskiej dziewiętnastowiecznej konspiracji (więzieni tam byli m.in. Roman Dmowski, Józef Piłsudski oraz ks. Piotr Ściegienny), a także była miejscem straceń osób zasłużonych dla walki o wolność i niepodległość państwa polskiego. W cytadeli warszawskiej Rosjanie zamordowali np. Stefana Okrzeję oraz Romualda Traugutta.
Reasumując miejsce rosyjskich zbrodni na narodzie polskim przyczyniło się walnie do ogłoszenia światu informacji, że Polska powstała, jako wolne, suwerenne i niepodległe państwo.