W związku z artykułem Jacka Bernarda pt. Thoughts on Confederate monuments in Georgia, jaki został opublikowany na amerykańskim portalu Redandblack.com, przesłaliśmy do autora tekstu następujący list, w którym wzywamy do usunięcia sformułowań mówiących w sposób fałszywy o historii Polski.
Jack Bernard jest zasłużonym pracownikiem i byłym dyrektorem ds. planowania służby zdrowia w stanie Georgia, blisko związanym politycznie z Republikanami. Bernard w artykule dotyczącym pomników w stanie Georgia posłużył się wtrętem na temat Polski, naszym zdaniem zupełnie niepotrzebnym, a co gorsza, nieprawdziwym. W jednym zdaniu stwierdził istnienie „polskich obozów koncentracyjnych”, do których mieli trafiać Żydzi dzięki „polskim kolaborantom”.
Szanowny Panie!
W artykule zamieszczonym na portalu The Red & Black, pt. Thoughts on Confederate monuments in Georgia przywołał Pan fałszywe określenia: „polskie obozy koncentracyjne” i „polscy kolaboranci”, a także kłamliwie przypisał Pan Polakom odpowiedzialność za zbrodnię Holokaustu. Informujemy, że użyte przez Pana określenia są przejawem mowy nienawiści i antypolonizmu, który ma na celu przypisywanie Polakom niepopełnionych zbrodni, a także fałszywej wersji historii.
Materiał poświęcony pamięci historycznej zawiera zupełnie wyrwany z kontekstu polski wątek, a w dwóch krótkich zdaniach szermuje Pan aż trzema ewidentnie kłamliwymi oszczerstwami kwalifikowanymi jako przejaw mowy nienawiści wymierzonej w Polskę i Polaków.
Tak więc przypominamy:1. Obozy koncentracyjne, stworzone w czasie II wojny światowej na terytorium okupowanych ziem polskich nie były polskie. Były to niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne, na czele z największym z nich: Auschwitz-Birkenau. Jak Pan zapewne wie, obozy koncentracyjne były założone przez niemiecką III Rzeszę, a wspomniany obóz w Auschwitz był początkowo miejscem eksterminacji głównie Polaków, dopiero potem Żydów. Szczególnie z tego względu, przypisywanie Polakom odpowiedzialności za obozy koncentracyjne jest skrajnie obraźliwe i wysoce niesprawiedliwe nie tylko dla narodu polskiego, ale także ofiar oraz ich rodzin. Czy nie słyszał Pan o tym, czego doświadczali w obozach ze strony zwyrodniałych niemieckich nazistów nie tylko masowo mordowani Żydzi, ale także sami Polacy? O tysiącach kobiet, mężczyzn i dzieci poddawanych nieludzkiemu traktowaniu, męczonych eksperymentami medycznymi, wykorzystywanych do nieludzkiej pracy w nieludzkich warunkach, dzieciach zabijanych zastrzykiem z fenolu prosto w serce, masowo eksterminowanych księżach katolickich?
Co więcej, przypominamy, że to polscy patrioci, tacy jak Jan Karski i Witold Pilecki, informowali m.in. rząd Stanów Zjednoczonych o rozmiarach zbrodni niemieckich w okupowanej Polsce. Niestety ich raporty oraz błagalne prośby o ratunek dla Żydów przed Zagładą nie znalazły zrozumienia u przywódców Państw Zachodnich w tym USA. Nie zdecydowano się choćby na bombardowanie torów kolejowych którymi Niemcy dowozili do obozów Żydów z całej Europy. Ówczesną postawę USA wobec kwestii żydowskiej dobitnie ukazuje historia statku St. Luis z ponad 900 niemieckimi Żydami na pokładzie, którym Hitler pozwolił opuścić III Rzeszę nie został przyjęty przez USA. Powrót do Europy oznaczał dla większości z nich śmierć w niemieckich obozach zagłady. Polecamy Panu lekturę filmu „Przeklęty rejs” (Voyage of the Damned) z 1976 r.2. „Polscy kolaboranci” to wyrażenie, które jest wyjątkowo nietrafione. W przeciwieństwie do wielu krajów europejskich, takich jak Francja, Holandia czy Norwegia, w czasie II wojny światowej nie powstał żaden polski kolaboracyjny rząd. Polski opór starł się z nieporównywalnie bardziej brutalną okupacją niemiecką niż w Europie Zachodniej, trwającą od 1939 do 1945 roku. Polskie społeczeństwo jako całość było w tym czasie zdecydowanie antyniemieckie, nie popierało działań okupanta, a trzeba przypomnieć, że na terenach przedwojennej wschodniej Polski działał też drugi okupant – sowiecki. W Polsce nie powstały kolaborujące formacje wojskowe, jak np. powstałe np. francuskie, belgijskie, norweskie, ukraińskie dywizje SS. Używanie pojęcia „kolaboranci” jest wyjątkowo krzywdzące wobec narodu, który podejmował czynną walkę z okupantem niemieckim, jak np. w powstaniu warszawskim i rozwinął największy w Europie ruch oporu (Armia Krajowa). Porównywanie postaw zdemoralizowanych często na skutek wojny jednostek (w Polsce) do postaw całego państwa i niemal całego narodu (jak np. we Francji) za pomocą tego samego słowa „kolaboranci” jest głęboko niesprawiedliwe.
3. Nie jest też prawdą, że w Polsce stało się niezgodnym z prawem twierdzenie, że jakikolwiek Polak nie miał nigdy nic wspólnego z Holokaustem. Nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, do której się Pan odnosi, mówi wyraźnie co innego. Chodzi tu o przypisywanie narodowi polskiemu współodpowiedzialności za Holokaust. Ta odpowiedzialność ciąży na narodzie niemieckim i potwierdziło to ostatnio wyraźnie wielu wysokich rangą polityków niemieckich w tym kanclerz Angela Merkel.
Biorąc pod uwagę powyższe wyjaśnienia, jak i fakt, że zdania, których Pan użył, nie są niezbędne dla tekstu o pomnikach w stanie Georgia, domagamy się usunięcia tych zdań z Pana tekstu. Osoba o takim doświadczeniu w działalności publicznej jak Pan, powinna używać precyzyjnego języka i powoływać się na wiarygodne źródła.
Niestety jest inaczej. W Pana tekście pojawiły się pomówienia, znane z mediów, które nierzetelnie przedstawiły sprawę nowelizacji ustawy o IPN. Czy jest to jedynie przejaw ignorancji, czy celowego działania pewnych środowisk, które fałszując historię próbują obarczyć winą za niemieckie zbrodnie Polskę – pierwszą i największą ofiarę II wojny światowej?
Powtarzamy jasno raz jeszcze, że nie było „polskich obozów koncentracyjnych”, ani nie istnieli „Polscy kolaboranci”. Oczekujemy usunięcia zdań mówiących w sposób fałszywy o Polsce i szerzących tym samym mowę nienawiści.