Niemieckie media komentują Marsz Niepodległości
Marsz Niepodległości był najbardziej widocznym elementem obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości. W niemieckich mediach przedstawiony został zazwyczaj w sposób stronniczy – uwypuklona i skrytykowana została obecność narodowców. Ukazały się również artykuły przypominające historyczny kontekst przemian, jakie miały miejsce w Europie po zakończeniu I Wojny Światowej.
Czerwona mgła nad Warszawą
Umiarkowanie negatywny obraz Marszu Niepodległości kreśli Paul Flückiger, korespondent berlińskiego dziennika Der Tagesspiegel. W artykule „Warszawa w czerwonej mgle” (Im roten Nebel von Warschau, Tagesspiegel, 11.11.2018) koncentruje się na uczestniczących w marszu członkach ONR i odpalanych racach. Już w podtytule pojawiają się neofaszyści: „Setki tysięcy świętowały w Warszawie stulecie niepodległości, granaty dymne i neofaszyści psuli wrażenie“. Zauważa wprawdzie, że 200.000 osób uczestniczyło, w większości pokojowo, w organizowanym przez państwo i zabezpieczanym przez wojsko marszu, ale „dostrzega też zielone transparenty polskich neofaszystów, którzy rok wcześniej zwrócili na siebie uwagę światowych mediów”.
„Warszawa piękna, mnóstwo polskich flag. Bardzo spokojnie i póki co nie widać „faszystów” wśród Polek i Polaków z dziećmi. STOP prowokacjom (…) – apelujemy o godne świętowanie”- cytował rzecznika prasowego Komendanta Głównego Policji dziennikarz Tagesspiegla. „Rzeczywistość wyglądała jednak inaczej. Przede wszystkich świece dymne zakłócały spokojny obraz marszu. W okolicach palmy, nieopodal mostu na Wiśle, można było dostrzec także zielone flagi Falangi. Wspólnie ze zwolennikami neofaszystowskiego ONR maszerowała delegacja włoskiej „Forza Nuova“, widocznych było też kilka węgierskich flag” – informował Paul Flückiger.
Ciekawe mogą być reakcje czytelników na korespondencję z Warszawy. Oto pierwsza z brzegu:
„Dla mnie, prawdziwego przyjaciela Polski i przekonanego Europejczyka, są to bardzo niemiłe zdjęcia z Warszawy. Ten wybujały, nacjonalistyczny wybuch po prostu nie pasuje do XXI wieku! Raczej przypomina niedemokratyczną Polskę z lat 30-tych. To nie jest dobry czas dla naszych sąsiadów!”
„Kilku bandytów”
W krytycznym tonie opisana została w liberalno-lewicowym dzienniku Süddeutsche Zeitung obecność na marszu polskich narodowców. To co przykuwa uwagę w korespondencji Floriana Hassela to tytuł i oprawa graficzna, jaka została nadana artykułowi pod znamiennym tytułem „Kilku bandytów” („Ein paar Banditen”, Süddeutsche Zeitung, 12.11.2018). Wzięty w cudzysłów tytuł odnosi się wprawdzie do słów szefa KPRM Michała Dworczyka: „Kilku bandytów nie zepsuje uroczystości i święta setek tysięcy Polaków”, ale pierwsze wrażenie jest jednoznacznie negatywne – szczególnie w połączeniu z zamieszczoną pod nim fotografią. Na pierwszym planie zdjęcie przedstawia salutującego rekonstruktora w przedwojennym mundurze polskiego oficera. Za nim grupa ludzi odpala w hołdzie race, na trzecim planie widzimy stojącą na baczność młodzież i flagi. Podpis pod zdjęciem głosi: „Flagi, dymy i wojskowe gesty: tysiące nacjonalistów gromadzi się w Warszawie”. Połączenie prowokacyjnego tytułu i zdjęcia można uznać za wyraz dziennikarskiej niekompetencji i złego smaku, ale można też doszukać się złej woli, manipulacji i chęci negatywnego ukierunkowania emocji niemieckich czytelników.
Historyczne spojrzenie
Zakończenie I Wojny Światowej, przegrana kajzerowskich Niemiec oraz rozpad Austro-Węgier, carskiej Rosji i Imperium Osmańskiego umożliwiły odrodzenie się wielu państw. Christoph von Marschall, publicysta dziennika Der Tagesspiegel w artykule „Państwa narodowe to nie przeżytek“ (Der Nationalstaat hat sich nicht überlebt, 11.11.2018) zwraca uwagę na odmienne doświadczenia historyczne i sposób postrzegania kwestii wspólnoty narodowej w Europie Środkowowschodniej. Przy okazji autor dochodzi do ciekawych wniosków dotyczących UE.
„Sześćdziesięciu przywódców państw spotka się w niedzielę w Paryżu, aby – oficjalnie ogólnoeuropejsko – upamiętnić zakończenie I Wojny Światowej. Spotkanie to sprawia wrażanie niepełnego – Niemcy koncentrują się na Zachodzie, a szczególnie na pojednaniu z Francją. (…) Z pola widzenia traci się Europę Środkową, Wschodnią i Południowowschodnią, chociaż sto lat temu to właśnie rozgrywające się tam wydarzenia znajdowały się w centrum uwagi. Wydarzenia te do dziś mają wpływ na polityczne konflikty w Unii Europejskiej. Dotyczą one sporów o zakres narodowej suwerenności i roli ponadnarodowych organizacji w Europie, potrzebnych do uzyskania maksimum pokoju, stabilizacji i samostanowienia.” – zauważa berliński publicysta.
„Koncepcja suwerennych państw narodowych nie mogła przetrwać w latach 1918-1939; marzenie o własnym państwie pozostało wciąż żywe.” – stwierdza Christoph von Marschall Dziennikarz przypomina, że po II Wojnie Światowej rozwój krajów wschodnio- i zachodnioeuropejskich przebiegał w odmiennych kierunkach, co ma znaczący wpływ na dzisiejszą sytuację i postrzeganie kwestii tożsamości narodowej. „W Niemczech Zachodnich wykształcił się sposób pojmowania państwowości, którego nie podzielają pozostali Europejczycy – fakt ten jest uparcie ignorowany w naszym kraju” – zauważa samokrytycznie Marschall.
Publicysta Tagesspiegla przypomina, że narody Europy Środkowowschodniej odczuwały włączenie do bloku wschodniego jako narzuconą „ponadnarodowość”. To doświadczenie, zdaniem Marschalla, tłumaczy pojawiające się niezadowolenie z UE, nawet jeśli nie jest ona „wspólnotą z przymusu”. W Europie Zachodniej integracja była decyzją dobrowolną. „Tylko w Niemczech zrodziła się bardzo szczególna narracja dotycząca celów UE: integracja europejska miałaby przezwyciężyć (koncepcję) państwa narodowego, co jednocześnie oznaczałoby wybawienie od niemieckiej historii. Ale dlaczego Francuzi, Anglicy, Hiszpanie, Polacy, czy ponownie podzieleni Czesi i Słowacy mieliby uważać swoje państwa narodowe jako coś złego lub przestarzałego?” – zastanawia się Christoph von Marschall.
Końcowe wnioski w zaskakujący sposób odbiegają od prezentowanego w poprzednich artykułach stanowiska.
Zdaniem Marschalla setna rocznica zakończenia I Wojny Światowej i powstania licznych państw narodowych mogłaby stać się dla Niemców okazją do przemyśleń na temat relacji miedzy państwami narodowymi a organizacją ponadnarodową, jaką jest Unia Europejska. „Czy nie ma alternatywy dla dalszej integracji? Czy nasi sąsiedzi życzą sobie takiej integracji? Konflikty dotyczące Brexitu, Euro, migracji oraz prymatu prawodawstwa europejskiego nad narodowym zmuszają do ponownego zrównoważenia podziału władzy miedzy państwami narodowymi a UE. Umiarkowane ograniczenie kompetencji w obszarach, w których UE ewidentnie nie funkcjonuje, nie może być tematem tabu” – podsumowuje berliński publicysta.
Szukanie neofaszystów
Uważany kiedyś za konserwatywny dziennik Die Welt w artykule pod tytułem „Polski rząd bierze udział w prawicowo-narodowym marszu” (Polens Regierung läuft bei rechtsnationalem Aufmarsch mit, Die Welt 12.11.2018) uwypukla obecność przedstawicieli radykalnej prawicy z kraju i zagranicy.
„W niedzielę 200.000 osób uczestniczyło w Warszawie w masowym marszu prawicowo-nacjonalistycznych i radykalno-prawicowych sił organizowanym z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Na czele pochodu, pośrodku setek biało-czerwonych flag, szedł prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński z rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość.
W artykule sporo uwagi zwrócono na obecność na marszu włoskich nacjonalistów.
„(…) Rok temu uczestnicy marszu wykrzywiali nacjonalistyczne, rasistowskie i antysemickie hasła, czym wywołali oburzenie w kraju i za granicą. W tym roku ponownie obecna była włoska neofaszystowska Forza Nuova. Członek jej kierownictwa Salvatore Ferrara stwierdził: „Przyjechaliśmy w 50 osób, ponieważ podzielamy te same wartości: katolicką religię i nacjonalizm.”
„Polska jest aktualnie głęboko podzielona. Rządząca partia PiS krytykowana jest przede wszystkim z powodu kontrowersyjnej reformy sądownictwa. Liberalna opozycja i Komisja UE widzą w niej zagrożenie dla praworządności i demokracji. Na scenie międzynarodowej kraj jest coraz bardziej izolowany.”
Na koniec pojawia się informacja o domniemanym Polexicie:
„Krytycy zarzucają ponadto partii PiS dążenie do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Tusk, którego uważa się za możliwego kandydata w wyborach prezydenckich w 2020 roku, określił tzw. Polexit jako „śmiertelnie poważne” ryzyko.”
Polski głos w Die Welt
Ostra krytyka polskiego rządu pojawia się w opublikowanym w Die Welt artykule pióra Bartosza Wielińskiego pt. „My Polacy straciliśmy szansę daną nam przez historię” (Wir Polen haben die Chance der Geschichte verpasst, Die Welt , 09.11.2018). Goszczący na łamach Die Welt publicysta Gazety Wyborczej kreśli obraz zapatrzonego w przeszłość prawicowego rządu, niweczącego dorobek ostatnich 25 lat, w których za sprawą „fantastycznego wysiłku obywateli” Polska stała się „ważnym członkiem Unii Europejskiej”.
Wieliński zarzuca PiS manipulowanie historią:
„Według PiS Polacy pojawiali się wyłącznie w roli niewinnych ofiar, które prześladowane były z powodu trwania przy tradycyjnych wartościach. Ci, którzy nie zgadzają się z tą stylizacją, napiętnowani zostają jako wrogowie i zdrajcy ojczyzny. Przywódca PiS, Jarosław Kaczyński, porównał zwolenników opozycji do szpicli gestapo, którzy działali w okupowanej Polsce. PiS próbuje nawet usunąć z historii legendarnego przywódcę Solidarności, Lecha Wałęsę, oraz byłych ministrów spraw zagranicznych, Bronisława Geremka i Władysława Bartoszewskiego, pomniejszając ich zasługi dla Polski. Sprawdzane są życiorysy rodzin polityków opozycji, dziennikarzy i sędziów. Szuka się dowodów na „antypolskie“ nastawienie.”
Dziennikarz podkreśla również izolacje Polski w Unii Europejskiej. „W moim kraju, w którym obsesyjnie dyskutuje się na temat historii, dumy narodowej i godności, niechętnie rozmawia się o przyszłości i związanych z nią wyzwaniach. Odczuwalna izolacja Polski w UE jest po prostu ignorowana.”
Bartosz Wieliński widzi przyszłość Polski w ciemnych barwach:
„Wszystko dzieje się w niepewnych czasach, w których świat błyskawiczne się zmienia. Nikt nie będzie czekał, aż polski rząd zmądrzeje. Przez ćwierć wieku Polacy niestrudzenie pracowali, aby zająć miejsce w sercu Europy. Tę szansę możemy teraz utracić.”
Zrównoważone opinie
W dzienniku Die Welt pojawiały się w ostatnich tygodniach również bardziej wyważone artykuły. Zwracają uwagę dwie korespondencje z Warszawy autorstwa Philippa Fritza. W pierwszej „Polacy nie chcą polegać na Niemczech” (Auf Deutschland wollen die Polen sich nicht verlassen, Die Welt 24.10.2018) Fritz przedstawia pozytywne stosunek polskiego społeczeństwa do swojego wojska. Opisuje kontekst historyczny i podejmowane wysiłki na rzecz modernizacji sił zbrojnych. Punktem odniesienia są aktualne ćwiczenia NATO i sierpniowa Wielka Defilada Niepodległości, która odbyła się w Warszawie z okazji Święta Wojska Polskiego. Autor podkreśla bliskie relacje polsko-amerykańskie i różnice w podejściu do kwestii wojskowości w Polsce i Niemczech.
„Świadomość konieczności posiadania armii i ocena sąsiadujących państw jako źródła zagrożenia, wyraźnie odróżnia Polaków od Niemców, którzy w ostatnich latach stracili zaufanie do Bundeswehry” – zauważa Philippa Fritz.
W artykule „Twarz prawicowych ekstremistów” (Das Gesicht der Rechtsextremen, Die Welt 09.11.2018) Philippa Fritz kreśli portret Krzysztofa Bosaka, który wbrew tytułowi można ocenić jako swoiste ocieplenie wizerunku wiceprezesa Ruchu Narodowego. Co ciekawe w komentarzach pod artykułem czytelnicy ocenili lidera narodowców raczej jako „prawicowego konserwatystę”, nie znajdując u niego cech ekstremistycznych.
Do większego zrozumienia Polski i kontekstu historycznego wzywa w długim eseju „Polska zasługuje na większe zainteresowanie i empatie” Thomas Schmidt (Polen verdient mehr Neugier und Empathie, Die Welt 12.11.2018). Autor dość szczegółowo opisuje historię republiki szlacheckiej, unii polsko-litewskiej, religijnej tolerancji, wieloetniczności oraz uchwalenie Konstytucji 3 Maja. Podkreśla przy tym, że nowoczesność Polski stała się w XVIII wieku przyczyną jej słabości. Autor przybliża mroczny okres zaborów, odzyskanie niepodległości i tragedię II Wojny Światowej. Nawet jednak do tak uczciwej analizy wkradają się uprzedzenia dotyczące bieżącej sytuacji politycznej:
„Aktualny rząd polski związał się blisko z katolicyzmem. Wiele osób uważa, że w tej postawie wyraża się zacofanie. Jednak odrzucenie nowoczesności przez rząd PiS jest samo w sobie produktem tejże nowoczesności. Kiedyś Polska była wieloetniczna, wielowyznaniowa i tolerancyjna. Na trwałe zostało to w Polsce zniszczone (przez wojny i zabory).
ZDF krytykuje nacjonalizm
Heute Journal – flagowy program informacyjny telewizji publicznej ZDF – poświęcił 11.11.2018 roku Marszowi Niepodległości kilkuminutowy materiał. Co istotne, relacja z Polski poprzedzona została materiałem z paryskich obchodów zakończenia I Wojny Światowej. Spotkanie szefów państw w Paryżu stało się okazją do podkreślenia rozdźwięku między Europą a Stanami Zjednoczonymi. „Z tym większym niepokojem spoglądają Europejczycy na amerykańskiego prezydenta, który już nie czuje się z nimi związany” – stwierdziła prowadząca wydanie dziennikarka. W relacji wideo skrytykowany został domniemany nacjonalizm prezydenta Donalda Trumpa i podkreślona otwartość „zabierającego głos w imieniu wolnego świata” Emmanuela Macrona. „Patriotyzm jest przeciwieństwem nacjonalizmu” – zacytowany został francuski prezydent.
Uwypuklanie różnic i antagonizmów między Europą i Ameryką stało się częstym motywem w niemieckich mediach. Aktualnym polem sporu jest deklarowana przez Francję chęć stworzenia Europejskiej Armii i ograniczenia zakupów broni z USA.
Wprowadzenie do materiału na temat polskiego Święta Niepodległości warte jest szerszego zacytowania:
„Patriotyzm jest dokładnym przeciwieństwem nacjonalizmu, powiedział francuski prezydent Emmanuel Macron, ale wyrażona przez niego obawa przed odradzaniem się dawnych demonów nie dotyczy tylko USA. (…) We wschodniej części kontynentu od dawna rządzą nacjonaliści, którzy postrzegają Unię Europejską nie jako wspólnotę wartości, lecz rodzaj towarzystwa handlowego. (…) W Polsce rządząca partia PiS wezwała w Warszawie do uczestnictwa w tzw. Marszu Niepodległości. W poprzednich latach, w dniu polskiego święta narodowego, uczestniczyła w nim radykalna prawica. Tym razem włączona została do uroczystości państwowych.”
W materiale wideo stwierdzono, że wśród uczestników marszu granice między patriotyzmem a nacjonalizmem są płynne. Podkreślono obecność wielu młodych osób i niechęć do napływu imigrantów. Reportaż podsumowany został w następujący sposób: „Gdzie kończy się patriotyzm a zaczyna nacjonalizm? Ich rząd doszedł do wnioski, że pasują do siebie.”