Raporty i analizy RDI: Białoruskie siły zbrojne w obliczu rewolucji ludowej (stan na 27.08.2020)

27 sierpień 2020 | Aktualności, Raporty i Analizy

Potencjał sił zbrojnych Białorusi w kontekście społecznej rewolucji i hipotetycznego zagrożenia zewnętrznego.

Nowa rosyjsko-białoruska doktryna wojenna, wdrożona w 2018 r., uwzględnia wszystkie nietypowe działania między pokojem a otwartą wojną, nazywane potocznie wojną hybrydową. Zakłada ona także możliwość (konieczność) interweniowania sił zbrojnych w okresie pokoju – w warunkach destabilizacji kraju, chaosu, rewolucji społecznej, ukrytej obcej interwencji etc.

Białoruskie siły bezpieczeństwa odpowiedzialne za sytuację wewnętrzną kraju, w tym walkę z terroryzmem i ekstremizmem, a w warunkach białoruskich także pacyfikację nastrojów społecznych (milicja i OMON [Отряд Мобильный Особого Назначения- Oddział Mobilny Specjalnego Przeznaczenia], SOBR [Специальный Отряд Быстрого Реагирования – Specjalny Oddział Szybkiego Reagowania] i Wojska Wewnętrzne, jednostki specjalne MSW: „Ałmaz” i KGB „Alfa”) mogą być wsparte – w razie konieczności – przez specjalne formacje wojskowe – w pierwszej kolejności przez Siły Operacji Specjalnych. W ciągu dwóch tygodni protestów stopniowo narasta narracja reżimu, mówiąca o wspieraniu sił wywrotowych w kraju przez zagranicę, a nawet realnym zagrożeniu interwencją zbrojną (szczególnie w rejonie obwodu grodzieńskiego). Wydaje się, że siły zbrojne w działaniach reżimu odgrywają kluczową rolę w „zabezpieczeniu granicy” i stabilizacji sytuacji wewnętrznej kraju.

Wydaje się także, że od początku zakładano możliwość zaangażowania się wojska, w tym zwłaszcza Sił Operacji Specjalnych, w akcje skierowane przeciwko protestom (rewolucji). Narracja antynatowska i rzekome zagrożenie zewnętrzne spowodowały przemieszczanie poważnych sił wojskowych na zachód. Tym samym armia została umiejscowiona na scenie wydarzeń, de facto stając się podmiotem w rozgrywce między rewolucją i reżimem, a jej ewentualny aktywny udział w stabilizowaniu kraju – czyli utrzymaniu reżimu przy władzy – jest teoretycznie i praktycznie możliwy.

 

Wybierz kwotę darowizny

sugerujemy więcej niż 50 zł:

PLN

Potencjał Sił Zbrojnych Białorusi

Do „stabilizacji” sytuacji wewnętrznej kraju i utrzymania reżimu Łukaszenki przy władzy, jako wsparcie sił bezpieczeństwa lub jako obrona przed zewnętrznym zagrożeniem w pierwszej kolejności mogą zostać wykorzystane brygady Sił Operacji Specjalnych (SOS), a następnie związki taktyczne Wojsk Lądowych (WL).

(Czołg T72B3/Bałoriski, źródło Wikipedia)

Podstawowymi jednostkami taktycznymi WL, które są trzonem białoruskiej armii, są cztery brygady zmechanizowane – 6, 11, 19 i 120 – z czołgami T-72B (i symboliczną ilością nowych T-72B3). Każda z brygad zmechanizowanych ma w swoim składzie 10 batalionów, w tym 2 pancerne z czołgami T-72B oraz 2 zmechanizowane na bojowych wozach piechoty BMP-2. 120 Brygada Zmechanizowana jest nieco silniejsza, bowiem dysponuje 3 batalionami czołgów i dwoma batalionami zmechanizowanymi.

(Wieloszynowy zestaw rakietowy Polonez)

Artyleria białoruskiej armii to trzy brygady artylerii (51, 111 i 231) oraz dwie brygady rakietowe (336 i 465). Poza 336 Brygadą Rakietową częściowo przezbrojoną na systemy Polonez, artyleria lufowa i rakietowa nie była jeszcze modernizowana (Hiacynt, Msta-B, Toczka-U, Uragan, Smiercz).

Najbardziej jednak wartościowe – także w kontekście „wojny hybrydowej” (tzw. operacje między pokojem, a wojną) – są w białoruskiej armii Siły Operacji Specjalnych. Elitarne SOS, dziedziczące tradycje sowieckiego Specnazu i wojsk powietrznodesantowych (WDW), to de facto siły szybkiego reagowania (aeromobilne) ze względnie nowoczesnym, jak na warunki białoruskie, uzbrojeniem i wyposażeniem oraz większym procentem żołnierzy kontraktowych. W skład SOS wchodzą trzy brygady: dwie aeromobilne (desantowo-szturmowe i powietrznodesantowe) – 38 (Brześć) i 103 (Witebsk) – na kołowych transporterach opancerzonych BTR-70/80 oraz elitarna 5 Brygada Specjalnego Przeznaczenia (Maryjna Górka).

(Msta- B)

SOS z racji swojej elitarności i mobilności zostały skierowane jako pierwsze – na razie w bardzo ograniczonym zakresie – do akcji przeciwko demonstrantom. W odróżnieniu od związków taktycznych WL, nasyconych żołnierzami poborowymi, w sytuacji kryzysowej, użycie SOS do „stabilizowania” sytuacji w kraju, jest jak najbardziej możliwe.

 

Wojsko na ulicach

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że już w okresie przedwyborczym otoczenie prezydenta Łukaszenki brało pod uwagę różne scenariusze, także siłowe, nie wykluczające użycia wojska do pacyfikacji społeczeństwa. Strasząc wizją niepokojów społecznych, bezprawia, prowokacji i aktywnego „majdanu” Łukaszenko odwiedził kluczowe dla operacji specjalnych jednostki Sił Operacji Specjalnych Ministerstwa Obrony i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

22 czerwca prezydent Łukaszenko przebywał w 38 Brygadzie w Brześciu, 16 lipca w 103 Brygadzie w Witebsku, a 24 lipca w 5 Brygadzie Specnazu w Maryjnej Górce. Na spotkaniach prezydent nawiązywał do sytuacji na świecie, gdzie trwają tzw. wojny hybrydowe, wybuchają niepokoje społeczne prowadzące chaosu i destabilizacji.

W czasie pobytu w elitarnej 5 Brygadzie Specjalnego Przeznaczenia w Maryjnej Górce przedstawiano kadrze jednostki nową doktrynę z 2018 r., która uznawała, że prawdopodobieństwo wybuchu klasycznej wojny jest niewielkie, natomiast jednostki specjalne armii, jednostki specjalnego przeznaczenia (Specnazu), muszą być gotowe na niepokoje i konflikty wewnętrzne, np. kolorowe rewolucje. Ta narracja – o inspirowanej i wspieranej z zewnątrz (przez kraje Zachodu w tym Polskę i Litwę) „kolorowej rewolucji”, której celem jest obalenia legalnej władzy – pojawi się powszechnie w drugim tygodniu protestów i będzie sankcjonować przemieszczanie sił i środków na zachód kraju.

Nowa doktryna nie miała wyłącznie teoretycznego znaczenia, bowiem zaraz po wyborach została wdrożona w życie – na razie w bardzo ograniczonym zakresie. Już w dniu wyborów i w pierwszych dniach po nich w dyskretny sposób na ulice wyprowadzono pododdziały SOS (Mińsk, Grodno, Brześć).

(Dajjang „Drakon”, źródło mil. by)                                                                                                                                                        (Donfeng Mengshi „Bogatyr”, źródło Mil.by)

W przypadku Mińska, zgodnie z przygotowaniami i oczekiwaniami, byli to komandosi 5 Brygady Specnazu, w przypadku Brześcia i Grodna 38 Brygada. Środkami transportu były w tym przypadku pojazdy kołowe – lekkie kołowe „chińskie Humvee”, czyli Donfeng Mengshi „Bogatyr”, lekkie opancerzone pojazdy Dajjang „Drakon” oraz samochody ciężarowe MAZ. Wydaje się, że aby nie eskalować sytuacji nie wyprowadzono na ulice ciężkiego sprzętu wojskowego, np. kołowych transporterów opancerzonych BTR-70/80, którymi dysponują jednostki Sił Specjalnych Operacji.

 

Już w dniu wyborów (9 sierpnia) można było dostrzec na drogach wjazdowych do Mińska pojedyncze wozy Donfeng Mengshi „Bogatyr” z operatorami sił specjalnych. Wozy „Bogatyr”, wraz z radiowozami drogówki, stanowiły posterunki kontrolne, obecność uzbrojonych specnazowców nie rzucała się w oczy. W kolejnych dniach pojazdów Menghsi na ulicach Mińska było więcej, zwłaszcza w centrum. W Mińsku, przy centrum handlowym Korona, uchwycono na zdjęciu pierwszy Dajjang „Drakon”, inny wzmacniał posterunek sił bezpieczeństwa w Grodnie.

Siły bezpieczeństwa zostały poważnie i widocznie wzmocnione przez wojsko w Brześciu, gdzie po ostrej konfrontacji protestujących i sił bezpieczeństwa w nocy z 9 na 10 sierpnia, zarządzono mobilizację 38 Brygady. Na ulicach pojawiły się ciężarowe MAZ-y i patrolujący żołnierze.

Później pojawiło się oficjalne potwierdzenie władz Brześcia, że na ulice rzeczywiście wyprowadzono pododdziały 38 Brygady, które miały zabezpieczać „oczyszczone” już rejony miasta. Decyzję o mobilizacji brygady 10 sierpnia wydał szef Zarządu Spraw Wewnętrznych w Brześciu, w ramach „czynności w celu ochrony ogólnego porządku na terytorium miasta i obwodu”[1].

Nigdzie nie doszło do użycia przez komandosów SOS broni palnej, ani do uczestnictwa w konfrontacjach z protestującymi; użycie wojska miało raczej charakter prewencyjny.

Pewne incydenty z użyciem siły miały miejsce w Grodnie, gdzie 10 sierpnia operowały przynajmniej dwa pojazdy opancerzone Dajjang „Drakon”. Według świadków miały one agresywnie najeżdżać na tłum na ulicy i chodnikach, zmuszając protestujących do ucieczki (rozbiegnięcia się). Taka demonstracja siły, określona przez świadka, jako „safari na ludzi” miała mieć miejsce w rejonie Filharmonii. Kołowe lekkie pojazdy opancerzone Dajjang „Drakon” należą do SOS, w tym wypadku zapewne do 38 Brygady z relatywnie nieodległego Brześcia.

Mimo wszystko wojsko nie kojarzyło się z aparatem represji, chociaż budziło społeczny niepokój, np. w Brześciu przez kilka dni obserwowano wspólne patrole żołnierzy i pograniczników.

(Maszyna inżynieryjna BAT-2, źródło Pinterest)

W aktywnej fazie pacyfikacji rewolucji (10-12 sierpnia), nie użyto więc ciężkiego sprzętu wojskowego, chociaż ściągnięto do Mińska przynajmniej jedną gąsienicową maszynę inżynieryjną BAT-2 z 7 Pułku Inżynieryjnego z Borysowa. BAT-2 z potężnym lemieszem miał zapewne służyć do rozbijania barykad.

Natomiast pojawiające się na drogach Białorusi, zwłaszcza od około 16-17 sierpnia, kolumny wojskowe budziły niepokój – postronni sądzili, że to własne wojska wyprowadzone przeciwko narodowi (demonstrantom) z koszar, potem pojawiły się podejrzenia, że to wkraczające „z bratnią pomocą” wojska rosyjskie. Ministerstwo obrony wyjaśniało, że to przemieszczanie wojska związane z ćwiczeniami.

 

Przemieszczenia wojska na zachód

 Już w kilka dni po wyborach, kiedy okazało się, że metody siłowe nie zduszą protestu, Łukaszenko zaproponował nową narrację – demonstranci to margines (bezrobotni i młodzi), wspierany i sterowany z zewnątrz; Białoruś musi stawić czoło zagrożeniu zewnętrznemu, w tym nie tylko politycznemu, ale może i zbrojnemu (zagrożenie hybrydowe); zagrożona jest nawet integralność terytorialna kraju. Przemieszczanie pododdziałów wojska na zachód związane miało być jakoby z groźnym wzrostem sił NATO na zachodniej granicy Białorusi i wynikającym z tego potencjalnym ryzykiem prowokacji, akcji dywersyjnych, a nawet możliwością interwencji zbrojnej.

19 sierpnia w Domu Oficerów w Mińsku, na zamkniętym spotkaniu, do białoruskich wyższych oficerów przemawiał minister obrony, generał Wiktar Chrenin. W czasie tej odprawy przygotowywał kadry dowódcze de facto do konieczności użycia broni nie tylko przeciwko obcym interwentom, ale w razie potrzeby również przeciwko protestującym. Generał Chrenin stwierdził m.in., że mimo zagranicznych wpływów znaczne warstwy społeczeństwa nadal popierają urzędującego prezydenta. Zaznaczył jednak, że możliwy jest wybuch wojny domowej. Gen. Chrenin porównał armię do wartownika, który czasami musi użyć broni, gdy zbliża się ktoś podejrzany. W tym kontekście armia jest wartownikiem, który musi strzelać do tych, którzy inspirowani z zewnątrz chcą zdestabilizować kraj i siłowo przejąć władzę.[1]

Analiza sytuacji i możliwe scenariusze – w tym agresja z zewnątrz – były 21 sierpnia tematem spotkania prezydenta Łukaszenki z kierownictwem struktur siłowych i służb ochrony porządku publicznego. W kolejnych dniach głośno podnoszono wątek zagrożenia na zachodniej granicy, np. strasząc próbą oderwania od Białorusi obwodu grodzieńskiego (Łukaszenko wykorzystał w tym celu pojawienie się na manifestacjach w Grodnie polskich flag), co sankcjonowało przemieszczanie oddziałów wojskowych na zachód, głównie w rejon Grodna. Niepoważny na pozór wątek secesjonistyczny, dotyczący spolonizowanej i jakoby zrewoltowanej części społeczeństwa Grodzieńszczyzny, pojawił się również w mediach. Sugerowano, że Polska może zrealizować na Grodzieńszczyźnie scenariusz krymskiej wiosny – oderwania separatystycznego rejonu Grodna od Białorusi w ramach akcji humanitarno-siłowej. Scenariusz taki „będzie przypominał scenariusz „krymskiej wiosny” – objaśnia historyk wojskowości, płk. Władimir Popow – Wszak w obwodzie Grodzieńskim praktycznie co czwarty mieszkaniec to Polak”[2]. Co ciekawe, ostatnio wątek Grodna pojawił się również w Polsce w wypowiedziach publicznych (Twitter, radio) niektórych znanych osób.

Wśród krajów sponsorujących i wspierających rewolucję Łukaszenko wymienia Polskę.  „Utworzono specjalne centrum pod Warszawą – miał powiedzieć Łukaszenka 21 sierpnia – Kontrolujemy, wiemy, czym się zajmuje. Zaczęli szczękać gąsienicami. Wiecie, kiedy obok jest niespokojnie i czołgi zaczynają się przemieszczać i samoloty latać, to nie jest to przypadkowe”[3].

Rosyjski ekspert w zakresie sił specjalnych i były oficer Specnazu GRU, Siergiej Kozłow, idzie dalej, sugeruje, że „biały majdan”, czyli kolorowa rewolucja, która ma doprowadzić do siłowego obalenia władzy na Białorusi, sterowany jest z Polski. Jego zdaniem Polska realizuje ambitny i agresywny plan neoimperialnego powrotu do szlacheckiej Rzeczypospolitej rozciągającej się „od morza do morza” (wątek ten jest ostatnio obecny w kremlowskich mediach). Wiodącą rolę w destabilizujących działaniach na Białorusi zdaniem cytowanego przez rosyjskie media Kozłowa ma odgrywać Polska i jej służby specjalne, a konkretnie Centralna Grupa Działań Psychologicznych w Bydgoszczy. Niezależne kanały Nexta i Nexta Life, białoruskiego blogera przebywającego w Polsce, mają być według Kozłowa kontrolowane przez wspomnianą jednostkę, stanowiącą część polskich sił specjalnych. Zadania jednostki to m.in. presja psychologiczno-informacyjna wywierana na wojsko i społeczeństwo przeciwnika „w celu osiągnięcia politycznych, wojskowych i propagandowych celów”[4].

Sugerowanie, że niezależny bloger Sciapan Puciła (NEXTA) jest kierowany przez polskie służby specjalne, wpisuje się w szerszą narrację, mówiącą, iż obecna rewolucja nie jest protestem społecznym, ale inspirowaną i wspieraną przez kraje trzecie próbą obalenia legalnych władz Białorusi. Siły zewnętrzne starają się, zgodnie z ukraińskim wzorcem, doprowadzić do destabilizacji kraju i zamachu stanu (majdanu).

Pierwsze decyzje dla resortów siłowych, które miały ustabilizować sytuację w kraju, zostały wydane przez prezydenta Łukaszenkę 19 sierpnia[5]:

– służba graniczna – miała zabezpieczyć granicę przed przenikaniem „bojowników, uzbrojenia, amunicji i pieniędzy”,

– ministerstwo spraw zagranicznych – miało „rzetelnie” informować o sytuacji wewnątrz kraju, dawać odpór wojnie informacyjnej,

– ministerstwo obrony – miało śledzić ruchy wojsk NATO w Polsce i Litwie, przygotować obronę rejonu Grodna oraz wzmocnić granicę,

– ministerstwo spraw wewnętrznych – ustabilizować sytuację w kraju, nie dopuścić do bezprawnych manifestacji, zwłaszcza w Mińsku,

– KGB – wykrywać prowokatorów i ścieżki finansowania protestujących.

 

Decyzje w kolejnych dniach były realizowaniem wyżej wymienionych wytycznych, które – jak widać – angażowały w działaniu przeciwko rewolucji wszystkie resorty siłowe, w tym armię. 22 sierpnia Łukaszenko przybył na mityng w Grodnie, wcześniej inspekcjonował poligon Hoża (znajdujący się ok. 20 km od granicy z Polską), 6 Brygadę Zmechanizowaną oraz wybrane jednostki bojowe (dywizjony rakietowe). Minister obrony Wiktar Chrenin mówił o zewnętrznym zagrożeniu i łączył tym samym w jedno synergiczne wysiłki wszystkich resortów siłowych dla zabezpieczenia stabilności i jedności kraju. Minister obrony obawiał się, że operacje bloku siłowego (resortów siłowych) w celu „stabilizacji sytuacji”, odebrane jako nazbyt represyjne wobec społeczeństwa (użył słowa ludobójstwo), mogą zostać wykorzystane przez czynniki zewnętrzne (czytaj NATO) i przeciwników politycznych do „zmiany politycznego kursu Białorusi drogą siłową”[6].

 

Siły i środki zgrupowania operacyjnego na zachodzie kraju

Zgrupowanie operacyjne na kierunku (odcinku) grodnieńskim, dowodzone przez sztab Zachodniego Dowództwa Operacyjnego, powstałe w celu wzmocnienia obrony granicy, ześrodkowano na okolicznych poligonach, głównie na poligonie Hoża. W jego skład weszły przede wszystkim jednostki regionalne (garnizon z Grodna z 6 Brygada Zmechanizowaną na czele), ale także wzmocnienia przemieszczone z innych części kraju, czasami odległych o kilkaset kilometrów.

Można założyć, że do zachodnich regionów przesunięto, często po kilkusetkilometrowym marszu, dużą część potencjału białoruskiej armii, a kolejne przemieszczenia mogą mieć jeszcze miejsce. Sytuacja wydaje się być dynamiczna, bowiem 23 sierpnia na stronie Ministerstwa Obrony  Republiki Białoruś pojawiła się informacja o przesunięciu na granicę zachodnią elementów 120 Brygady Zmechanizowanej – wcześniej jednostka ta nie była wspominana jako uczestnicząca w ćwiczeniach poligonowych.

Może to świadczyć o przemieszczaniu kolejnych pododdziałów wojskowych na poligony, a stamtąd do tymczasowych obozów polowych.

Jak już wspomniano, trzonem zgrupowania w rejonie Grodna są oczywiście jednostki stacjonujące w mieście, m.in. 6 Brygada Zmechanizowana (w Grodnie stacjonuje sztab Zachodniego Dowództwa Operacyjnego) oraz wzmocnienia.

(Rakieta Toczka, źródło mil.ru)

Pierwszy związek taktyczny przerzucony na zachód, na odcinek grodnieński (poligon Hoża)
wyruszyły wieczorem 16 sierpnia – była to batalionowa grupa taktyczna 103 Brygady (BTR-70/80 i ciężarowe MAZ-y). Przemarsz był zgodny z poleceniem prezydenta Łukaszenki o przemieszczeniu na zachód 103 Brygady z Witebska do Grodna. W dniach 16-17 sierpnia zauważono na drogach do Grodna (m.in. trasa M6 Mińsk-Grodno) także inne kolumny wojska, m.in. przemieszczający się drogą M6 w kierunku Grodna dywizjon rakiet operacyjnych „Toczka”. Zidentyfikowane siły i środki (związki taktyczne)[1] przemieszczone na zachód, lub obecne na miejscu w rejonie Grodna, obejmowały m.in. (stan na 24 sierpnia):
– batalionową grupę taktyczną 103 Brygady Powietrzno-Desantowej z Witebska (wzmocniony batalion powietrzno-desantowy na BTR-70/80)

 

– batalionową grupę taktyczną 6 Brygady Zmechanizowanej z Grodna na bojowych wozach piechoty BMP-2

– 52 batalion pancerny 6 Brygady Zmechanizowanej

– dywizjon rakiet operacyjnych „Toczka” 336 Brygady Rakietowej

– dywizjon wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet „Polonez” 336 Brygady Rakietowej

– batalion pontonowo-mostowy 557 Brygady Inżynieryjnej (22 sierpnia budował przeprawę przez Niemien i zabezpieczał przyczółek)
– siły obrony przeciwlotniczej, w tym dywizjony OPL brygad zmechanizowanych 6 i 11 (174 poligon Sił Powietrznych i OPL Domanowo)
– pododdział bezzałogowców
– 48 Samodzielny Batalion Walki Radioelektronicznej (przemieszczony do Grodna z Brześcia)
– pododdział śmigłowców bojowych (przerzucone z bazy Maczuliszczy do Lidy)

– elementy wzmocnionej 120 Brygady Zmechanizowanej  (prawdopodobnie batalionowa grupa taktyczna)

– elementy 6 i 11 brygad zmechanizowanych (pododdziały zmechanizowane i pancerne).

 (JAK 130 w białoruskich barwach, źródło Jetphotos)

Silny jest także wydzielony na kierunku zachodnim komponent lotniczy – samoloty bojowe i szkolno-bojowe do osłony granicy (Su-30SM, Su-25, Jak-130) oraz śmigłowce bojowe dla wsparcia wojsk lądowych. Lotnictwo jednakże wykazywało znaczącą aktywność poligonową już wcześniej, tym razem zwiększono uwagę na patrolowanie przestrzeni powietrznej wzdłuż granicy. Nowym wątkiem, jaki pojawił się 22 sierpnia, było zwrócenie uwagi na rzekome zagrożenie ze strony amerykańskich F-16 stacjonujących w Łasku, które mogłyby zostać użyte podczas ewentualnej zbrojnej interwencji NATO na Białorusi. Jak stwierdził minister obrony Wiktar Chrenin: „do powietrznego wsparcia ich działań może zostać użytych 18 myśliwców F-16 Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, niedawno przerzuconych z Niemiec do bazy lotniczej w Łasku w Polsce. Dolot do granicy [białoruskiej] zająłby ok. 22 minut”[2].

Jednostki Sił Operacji Specjalnych i ogólnowojskowe, które przemieściły się do baz polowych na zachodzie, przystąpiły do wzmocnienia granicy państwowej oraz wykonywania zadań poligonowych, w tym m.in. ćwiczenia przygotowywania obrony, działań kontrterrorystycznych i przeciwdywersyjnych. W okresie 28-31 sierpnia zapowiedziano przeprowadzenie w rejonie Grodna kompleksowych ćwiczeń taktycznych. Daje to możliwość utrzymania zgrupowania operacyjnego na kierunku zachodnim w pełnej gotowości bojowej przynajmniej do tego momentu. Zgodnie z „legendą” celem ćwiczeń ma być „przygotowanie i przeprowadzenie działań obronnych i specjalnych na [grodnieńskim] odcinku taktycznym”. Siły i środki skoncentrowano na odcinkach polowych oraz m.in. poligonach: Obóz-Lesnowskim, Hożskim, Domanowskim.

Kolejne decyzje władz i ministerstwa obrony – dalszej eskalacji bądź deeskalacji w zakresie gotowości bojowej armii – będą zapewne zależeć od rozwoju sytuacji, w tym skali napięcia międzynarodowego i społecznego.

 

Wydaje się, że wszystkie przemieszczenia oddziałów wojskowych uzasadniane są jakoby wzrostem zagrożenia ze strony Polski i Litwy, związanego ze zwiększaniem tam sił NATO. Należy jednak mieć na uwadze, że tego typu zapowiedzi mają też charakter propagandowo-dezinformacyjny. Wiele jednostek wojskowych (np. dywizjony przeciwlotnicze), obecnych było na poligonach jeszcze przed wyborami, część poligonów to także stałe miejsce ćwiczeń poszczególnych brygad, np. poligon Obóz-Lesnowski to „macierzysty” poligon dla 11 Brygady Zmechanizowanej, a poligon Hożski dla 6 Brygady Zmechanizowanej. Masowe przemieszczanie wojska po drogach publicznych, w tym gąsienicowego sprzętu ciężkiego (czołgów i bojowych wozów piechoty) miało także miejsce wcześniej; w rejonie Grodna jest to nawet norma (przemieszczanie się 6 Brygady Zmechanizowanej z miasta na pobliski poligon Hoża). Tym razem kontekst przemieszczania się kolumn wojskowych jest inny i budzi pewien niepokój społeczny.

Nie można całkowicie wykluczyć użycia wojska, zwłaszcza Sił Operacji Specjalnych, w scenariuszu siłowym. Może się to odbyć na przykład poprzez wprowadzenie na ulice patroli pieszych i kołowych z bronią, wzmocnienie posterunków granicznych i milicyjnych, ochronę budynków i instytucji, czy rolę odwodu w wypadku rozwiązania siłowego. Wobec powszechnego używania przez reżim i publiczne media „straszaka” w postaci interwencji zbrojnej państw NATO, działań sił dywersyjnych i wzniecania chaosu w zachodnich częściach kraju (głównie Grodno, mniej Mińsk, czy Brześć), wyprowadzenie wybranych pododdziałów armii na ulice będzie zapewne tłumaczone zagrożeniem zewnętrznym i próbą uśmierzenia inspirowanego z zewnątrz zamachu stanu (kolorowej rewolucji).

W oczekiwaniu na zapowiadaną dużą manifestację w niedzielę, 23 sierpnia, do Mińska ściągnięto poważne siły bezpieczeństwa, w tym pododdziały wojska. Żołnierze w pełnym rynsztunku bojowym (na zdjęciach uchwycono nawet karabinki Kałasznikowa z podwieszanymi granatnikami podlufowymi GP-25 „Kastior”) wzmacniali OMON i wojska wewnętrzne w newralgicznych punktach miasta, gdzie spodziewano się masowych protestów (np. pod obeliskiem „Mińsk-Miasto Bohater”i pod Pałacem Niepodległości). Poza ciężarowymi MAZ-ami w centrum miasta zarejestrowano, po raz pierwszy na ulicach Mińska, sprzęt ciężki – nieliczne transportery opancerzone BTR-70/80. Żołnierze nie mieli naszywek, można jednak przypuszczać, że były to pododdziały 103 Brygady z Witebska.

Jak wspomniano żołnierze szczelnym kordonem, za zasiekami z drutu kolczastego, otoczyli monument i Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w centrum miasta. Wcześniej minister obrony Wiktar Chrenin wydał komunikat, że miejsca pamięci bierze pod swoją ochronę wojsko. Minister zwrócił się do demonstrantów: „Jeżeli zostanie naruszony porządek i spokój, wtedy będziecie mieć do czynienia nie z milicją, a z armią”. Wydaje się, że obecność wojska miała charakter prewencyjny, po raz pierwszy pojawiły się na ulicach miasta nieliczne BTR-y, do żadnych konfrontacji i incydentów nie doszło.

 

Wagnerowcy

Informacje o rosyjskich najemnikach, próbujących zdestabilizować sytuację na Białorusi, wpisywały się w sferę zagrożeń hybrydowych, o których mówiono na spotkaniach z białoruską kadrą oficerską. Aresztowanie tzw. wagnerowców (rosyjskich najemników z tzw. Grupy Wagnera operującej w Donbasie, Syrii i Libii) pod koniec lipca – w okresie wyborczym – było wówczas oceniane przez ekspertów jako prężenie muskułów przez władzę. Celem akcji miało być wywołania wrażenia zagrożenia zewnętrznego oraz skonsolidowanie wokół prezydenta aparatu urzędniczego, resortów siłowych i części społeczeństwa.

Aresztowanie wagnerowców, to jak się jednak okazuje z perspektywy czasu, skomplikowana intryga, w którą mogły być zamieszane również ukraińskie służby. Niezależnie od tego, co się naprawdę działo, wydaje się, że rację mają ci analitycy, którzy sugerują, że była to zagrywka przedwyborcza Łukaszenki. Jako element gry zewnętrznej (z Rosją) i wewnętrznej (przed wyborami) mogła konsolidować elektorat wokół obozu władzy, ewentualnie budzić niepokój, pokazując jednocześnie, że prezydent czuwa i jest zdeterminowany w swoim działaniu. Do zatrzymania rosyjskich najemników doszło w nocy z 28 na 29 lipca. Mężczyźni mieli działać w zorganizowanej grupie, która była koordynowana przez komunikator WhatsApp (sic!), a ich celem miała być destabilizacja sytuacji na Białorusi (ogółem bojowników miało być ponad 200!). Spośród 33 aresztowanych wagnerowców większość rzeczywiście należała do Grupy Wagnera, a samo zatrzymanie przez grupę specjalną KGB „Alfa” miało charakter pokazowy. Z perspektywy widać, że wagnerowcy padli ofiarą gry przedwyborczej, nie postawiono im żadnych zarzutów, tylko odesłano do Rosji. Próba ekstradycji najemników (poszukiwanych przez SBU) na Ukrainę nie powiodła się. Rozgrywka z wagnerowcami mogła też stanowić element gry z Zachodem i służyć mobilizacji części antyrosyjskiego elektoratu, ale w ocenie wielu ekspertów mogła odnieść skutek odwrotny – akcja była krytycznie oceniana przez prorosyjsko nastawioną część społeczeństwa. Niespójna i niejasna, momentami sprzeczna, postawa Łukaszenki wobec akcji, w tym sugerowanie destabilizacji i akcji dywersyjnych w kraju, kompromitowała nie tylko otoczenie prezydenta (władze), ale i resorty siłowe.

 

Wsparcie Rosji

Nie ma wątpliwości, że sytuacja na Białorusi jest z niepokojem obserwowana w Rosji. Wsparcie Kremla dla reżimu Łukaszenki może przybierać różne formy i będzie zapewne zależeć od wariantu rozgrywki przyjętego na Kremlu. Można przyjąć, że możliwych scenariuszy jest wiele ze skrajnymi włącznie – od poświęcenia Łukaszenki na rzecz innego, prorosyjskiego kandydata, aż po interwencję zbrojną w ramach bilateralnego sojuszu związkowego, ewentualnie pod płaszczykiem pomocy sił Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ, ros. ODKB), co jest jednakże raczej mało prawdopodobne. Oczywistym jest, że Kreml nie może pozwolić na utratę wpływów na Białorusi i wejście na ten teren Zachodu.

Wsparcie Rosji można rozpatrywać w trzech głównych aspektach:

Wsparcie polityczno-dyplomatyczne – już ma miejsce, chociaż to, czy będzie to wsparcie personalne dla samego Łukaszenki, będzie zależeć od kalkulacji Kremla i rozwoju sytuacji.

Wsparcie hybrydowe – bardzo prawdopodobne, może polegać na skrytym wsparciu poprzez wysyłanie specjalistów, doradców, sił bezpieczeństwa etc.

Jawna interwencja wojskowa– wydaje się najmniej prawdopodobna, ale przy dynamicznej sytuacji i nagłej zapaści białoruskiego bloku siłowego, potencjalnie możliwa.

Jak na razie wiadomo, że do Mińska wysłano niewielką grupę specjalistów telewizyjnych, być może także doradców. Zaobserwowane ruchy kolumn ciężarówek bez oznaczeń w rejonie Smoleńska i Petersburga, odbierane jako wsparcie dla Łukaszenki petersburskim i moskiewskim OMON-em raczej nie miały miejsca. Nie wydaje się, by możliwe było niezauważalne przekroczenie granicy przez dwa duże konwoje nieoznakowanych ciężarówek i jak sugerowano kilkuset rosyjskich omonowców (Rosgwardii).

Dopóki nie widać wyraźnej erozji białoruskich struktur siłowych mocniejsze i bardziej wyraziste wsparcie wojsk rosyjskich nie jest konieczne. Warto pamiętać, że kadra wojskowa jest mocno prorosyjska, a armia zależna od sojusznika. Z drugiej strony część społeczeństwa może zareagować antyrosyjsko przy próbach bezpośredniej interwencji wojskowej. Analitycy białoruskiego think tanku BSBBlog (Belarus Security Blog) oceniają na razie prawdopodobieństwo interwencji rosyjskiej jako niskie i konkludują: „Główne zadanie Kremla w chwili obecnej [16 sierpnia] – zabezpieczenie wpływów na Białorusi na poziomie nie niższym niż obecny. Białoruskie powstanie nie nosi charakteru antyrosyjskiego, nie ma też jakiegoś ideologicznego zabarwienia, a jego skala szybko się rozszerza. Białoruskie społeczeństwo jest w przeważającej mierze przyjazne Rosjanom, ale nie ma absolutnie żadnej podstawy społecznej do zjednoczenia z Rosją. Jest za to podstawa społeczna do zbrojnego oporu wobec hipotetycznej rosyjskiej agresji (25,9%)”[1].

W chwili obecnej, gdy reżim zdaje się kontratakować, a erozji sektora milicyjno-wojskowego nie widać, ta interwencja wydaje się – póki co – jedynie hipotetyczna.

 

Wnioski:

– Sytuacja na Białorusi jest dynamiczna, trudna do określenia, różnorodne scenariusze działań, także siłowe, są możliwe.

– Zakres i rodzaj wsparcia Kremla dla Łukaszenki, będzie uzależniony od kalkulacji politycznych i rozwoju sytuacji.

– Antyzachodnia, antynatowska i antypolska narracja Łukaszenki będzie miała zapewne przełożenie nie tylko na stosunki polsko-białoruskie, ale i polsko-rosyjskie.

– Narracja zagrożenia zewnętrznego lansowana przez Łukaszenkę zostanie zapewne podchwycona przez Kreml, ma na celu m.in. konsolidację aparatu władzy i struktur siłowych oraz części społeczeństwa.

– Koncentracja wojsk białoruskich w rejonach przygranicznych z Polską i Litwą rodzi potencjalne ryzyko incydentów i prowokacji.

– Nie można w najbliższym czasie odrzucić możliwości konfrontacji siłowej z rewolucją, przy wykorzystaniu białoruskich sił bezpieczeństwa wspartymi armią, lub ze wsparciem rosyjskim.

– Nie można całkowicie wykluczyć eskalacji konfliktu w kierunku konfrontacji zbrojnej obu stron, w rodzaju wojny domowej, chociaż prawdopodobieństwo takiego rozwoju wypadków wydaje się  bardzo niskie.

– W chwili obecnej wydaje się, że siły rewolucji słabną, a pozycja Łukaszenki umacnia się, pokojowe przekazanie władzy nie wchodzi w grę.

 

 

[1]     https://bsblog.info/tekushhaya-taktika-rezhima-po-uderzhaniyu-vlasti/

[1]     Identyfikacja sił i środków na podstawie materiałów publikowanych na stronie MO RB (www.mil.by).

[2]     https://www.interfax.ru/world/722870

[1] https://nn.by/?c=ar&i=257508&lang=ru

[2]     https://www.ng.ru/armies/2020-08-23/2_7944_poland1.html

[3]     https://belsat.eu/pl/news/lukaszenka-znow-o-polskich-flagach-nad-grodnem-oraz-o-centrum-pod-warszawa/

[4]     http://segodnia.ru/content/231332

[5]     https://www.belta.by/president/view/vernut-ljudjam-spokojnuju-stranu-lukashenko-ozvuchil-itogi-zasedanija-sovbeza-403372-2020/

[6]     https://www.interfax.ru/world/722870

[1]     https://news.tut.by/society/696452.html

 

 

Wybierz kwotę darowizny

sugerujemy więcej niż 50 zł:

PLN

Zapraszamy do obserwowania i polubienia nas:
Tweet
Follow by Email
Twitter
Visit Us
Tweet
Youtube