Zaprzysiężenie i zabójstwo Gabriela Narutowicza

11 grudzień 2023 | Aktualności, Edukacja historyczna

Gabriel Narutowicz pochodził z polskiej patriotycznej rodziny szlacheckiej. Urodził się i wychował na Żmudzi, gdzie jego ojciec Jan Narutowicz był sędzią powiatowym ziemskim oraz właścicielem majątku Brewniki. Jako przewidujący i postępowy gospodarz zniósł on na swoich ziemiach pańszczyznę. Ponadto wziął udział w Powstaniu Styczniowym, za co został skazany na rok więzienia. Niestety nie długo dane było cieszyć się z narodzin syna Gabriela (miał on jeszcze starszego brata Stanisława, który został jednym z sygnatariuszy aktu niepodległości Litwy w 1918 r.), gdyż ten przyszedł na świat w 1865 r., a rok po  jego narodzinach Jan zmarł.

Po śmierci męża – Wiktora Narutowicz wraz z synami przeniosła się do Lipawy. To właśnie w tym mieście Gabriel stawiał pierwsze naukowe kroki. Tam ukończył gimnazjum, a następnie wyjechał do Petersburga, żeby studiować na Wydziale Matematyczno-Fizycznym tamtejszego Uniwersytetu. Niestety z powodu poważnej choroby musiał przerwać studia. Niemniej już w tamtym czasie pomagał Polakom, których poszukiwała rosyjska policja. Tym samym również i on sam był w pewnym momencie zagrożony aresztowaniem i nie mógł powrócić do Królestwa Polskiego. Ostatecznie los rzucił go do Szwajcarii, gdzie rozpoczął studia na Politechnice w Zurychu.

Po ich ukończeniu pracował początkowo przy budowie szwajcarskich kolei, jednak w kolejnych latach zyskał sławę znakomitego inżyniera i konstruktora. Był na przykład jednym z prekursorów elektryfikacji Szwajcarii, a także skonstruował kilka elektrowni wodnych we Francji, Hiszpanii, Włoszech, itd. W 1907 r. został profesorem politechniki w Zurychu, był członkiem szwajcarskiej komisji gospodarki wodnej, a w 1915 r. przewodniczył międzynarodowej komisji regulacji Renu.

Po wybuchu I wojny światowej, jako obywatel Szwajcarii został działaczem Szwajcarskiego Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Jednocześnie coraz bardziej zbliżał się do koncepcji politycznych Józefa Piłsudskiego, który od końca 1918 r. stał się najważniejszym polskim politykiem.

Do Rzeczpospolitej Narutowicz wrócił w 1919 r. na zaproszenie polskiego rządu i zaangażował się w odbudową polskiej państwowości. W kolejnych polskich rządach pełnił funckję ministra robót publicznych, a następnie ministra spraw zagranicznych. W 1922 r. zdecydował się kandydować w wyborach prezydenckich z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”. Oprócz niego zostali zgłoszeni jeszcze czterej kandydaci: Jana Baudouina de Courtenaya, Ignacy Daszyński, Stanisław Wojciechowski oraz Maurycy Zamoyski. Każdy z powyższych reprezentował inną polityczną opcję, która w tamtym czasie zasiadała w polskim parlamencie.

Zgromadzenie Narodowe, która miało wybrać głowę państwa obradowało 9 grudnia 1922 r. Przeprowadzono wówczas pięć głosowań, w trakcie których ci kandydaci, którzy otrzymali najmniejszą ilość głosów kolejno odpadali. Najpierw był to Daszyński, potem de Courtenay, następnie Wojciechowski. W ostatnim głosowaniu, które odbyło się o godz. 19.15 Prezydentem RP został wybrany Narutowicz, pokonując Zamoyskiego stosunkiem 289 do 227. Przysięgę złożył natomiast pięć dni później, czyli 11 grudnia 1922 r.

 W tym czasie w głowie niejakiego Eligiusza Niewiadomskiego wzbierała coraz bardziej chorobliwa nienawiść na rządy marsz. Józefa Piłsudskiego. Niewiadomski był zaledwie cztery lata młodszy od Narutowicza – urodził się w Warszawie w 1869 r. Od najmłodszych lat pasjonował się malarstwem, więc w tym kierunku szła jego edukacja. Ukończył najpierw jedno z warszawskich gimnazjów, a potem uczył się w szkole rysunkowej Wojciecha Gersona. Następnie, podobnie jak Narutowicz, edukację kontynuował w Petersburgu. Jednak w przeciwieństwie do przyszłego Prezydenta Polski uczył się w Akademii Sztuk Pięknych. Był tam uznawany za jednego z najzdolniejszych studentów, przez co uzyskał dwuletnie stypendium. Jednocześnie był związany z socjalistycznymi polskimi patriotami.

Po ukończeniu petersburskiej szkoły wyjechał do Paryża, gdzie uzupełniał wykształcenie, a następnie wrócił do Warszawy. Tam został zatrudniony między innymi w „Kurierze Warszawskim”. Współpracował również z „Tygodnikiem Ilustrowanym”. Wszędzie pisał – teksty recenzyjne wystaw, które były uznawane i szanowane choćby przez Stanisława Witkiewicza (ojca). Oprócz powyższych aktywności Niewiadomski cały czas malował i wystawiał swoje obrazy w warszawskiej „Zachęcie”. Był także członkiem artystycznej śmietanki, należał do Towarzystwa Artystycznego w Warszawie i działał na rzecz utworzenia Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych.

Został również zatrudniony w Warszawskim Instytucie Politechnicznym, gdzie wykładał rysunek, a także w Szkole Hipolita Rotwanda i Stanisława Wawelberga. W okresie I wojny światowej miał etat na Wydziale Humanistycznym Towarzystwa Kursów Naukowych w Warszawie, gdzie prowadził zajęcia z historii sztuki. W tym czasie był już zwolennikiem Narodowej Demokracji, której przewodził Roman Dmowski. Jego endeckie poglądy wykrystalizowały się ponoć w Paryżu, przez co, już po powrocie do Warszawy zaczął zajmować się nielegalną działalnością – przemycał na przykład czasopismo „Przegląd Wszechpolski”, za co trafił na kilka miesięcy do X pawilonu osławionej warszawskiej cytadeli.

W 1918 r. pracował w Ministerstwie Kultury i Sztuki Rady Regencyjnej. W okresie wojny polsko-bolszewickiej próbował wstąpić w szeregi Wojska Polskiego. Jego wniosek został jednak początkowo odrzucony. Ostatecznie Niewiadomski został przyjęty do Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, a potem przeniesiony do 5 pułku piechoty. W tej ostatniej jednostce wziął udział w walkach z bolszewikami.

Po wyborze Narutowicza na Prezydenta RP Niewiadomski nie mógł zrozumieć jak doszło do tego wyboru. Był w gronie tych osób, które głośno protestowały przeciwko nowej głowie państwa polskiego. Warto bowiem w tym miejscu zaznaczyć, że tuż po decyzji Zgromadzenia Narodowego ta część społeczeństwa, która popierała Narodową Demokrację zaczęła organizować manifestacje, między innymi pod hasłem „Precz z Narutowiczem”. Wtórował im gen. Józef Haller oraz ówczesna endecka prasa, zarzucając polskiemu Prezydentowi ateizm i przynależność do masonerii. Wincenty Witos zapisał w swoich wspomnieniach: „Prasa obozu prawicowego wyraźnie podburzała, przedstawiając wybór Narutowicza jako tryumf żydostwa i nieszczęście dla Polski. Tłumy zaczęły szaleć, wygrażając każdemu, kto głosował za Narutowiczem. Niesłychanych wybryków wobec pierwszego Prezydenta odrodzonego państwa ani prasa, ani organizacje prawicowe należycie nie skarciły. Stało się to niemal zachętą do dalszych ekscesów”.

Spokojnie na warszawskich ulicach nie było nawet w dniu zaprzysiężenie nowego Prezydenta. Starli się między sobą zwolennicy Polskiej Partii Socjalistycznej i endecji, a sam Narutowicz został obrzucony śnieżkami w drodze do Sejmu. Co więcej część posłów i senatorów zbojkotowało zaprzysiężenie nowej głowy państwa.

Ostatni akt tego dramatu rozegrał się 16 grudnia 1922 r. Tego dnia Prezydent najpierw odwiedził kard. Aleksandra Kakowskiego, a następnie wyjechał do warszawskiej „Zachęty”., aby obejrzeć wiszącą tam wystawę. Gdy stanął przed obrazem Teodora Ziomka „Szron” został zastrzelony przez artystę Eligiusza Niewiadomskiego.

Zapraszamy do obserwowania i polubienia nas:
Tweet
Follow by Email
Twitter
Visit Us
Tweet
Youtube