Wstęp
Komisja Europejska domaga się od rządu Rzeczypospolitej zgody na przymusową relokację imigrantów z krajów Europy zachodniej do Polski, wbrew opozycji niemal 75% społeczeństwa polskiego.
Kanclerz Niemiec, która spowodowała kryzys migracyjny w Europie odpowiadając „polityką otwartych drzwi” na fale „uchodźców” w 2015 roku, domaga się obecnie od krajów członkowskich Unii przyjęcia armii zaproszonych przez nią gości do siebie. W obliczu brutalnych ataków terrorystycznych w miastach Europy, wielopokoleniowego braku integracji mniejszości z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, oraz niechęci społeczeństwa europejskiego do jej wzrostu, Komisja Europejska próbuje wymusić relokację migrantów do państw członkowskich, w tym do Polski – wbrew polityce polskiego rządu i woli przytłaczającej większości Polaków.
Bezprecedensowe naciski instytucji europejskich na rząd Rzeczypospolitej, szantażowanie sankcjami i straszenie odebraniem funduszy unijnych w przypadku odmowy, są całkowicie sprzeczne z traktatami, które Polska podpisała wstępując do Unii Europejskiej. Jest to przecież związek suwerennych i demokratycznych krajów członkowskich.
Antydemokratyczne działania Unii Europejskiej pogłębiają kryzys zaufania do unijnej elity rządzącej i utwierdzają świat w przekonaniu o lekceważeniu woli wyborców i bezpieczeństwa państw członkowskich. Są to dokładnie te kwestie, które już doprowadziły do osłabienia Unii sprowokowaniem votum nieufności obywateli Wielkiej Brytanii.
Retoryka i ton żądań stawianych Polsce jest dodatkowo obraźliwa: kraj, który po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku przyjął dziesiątki tysięcy imigrantów wietnamskich wyproszonych z Niemiec Wschodnich, w którym schronienie znaleźli muzułmańscy uchodźcy z wojen w Czeczenii i gdzie zamieszkało prawie dwa miliony Ukraińców uciekających przed inwazją rosyjską jest nie tylko straszony sankcjami, ale oskarżany o brak współczucia dla imigrantów i o ksenofobię.
Spadkobiercy wielonarodowościowej i wielowyznaniowej Rzeczypospolitej dobrowolnie otworzyli granice swojego kraju dla wielokrotnie większej liczby uciekinierów niż żąda teraz Unia Europejska. Polacy nie odmawiają udzielania pomocy: nauczeni historią, wspierają mieszkańców krajów dotkniętych wojną. Jednocześnie Polska jako kraj suwerenny ma prawo nie zgodzić się na program przymusowej relokacji imigrantów narzucanych decyzją państw trzecich, wbrew woli obywateli.
Szantaż Komisji Europejskiej nie może stać się językiem dyplomacji unijnej, a Bruksela nie może uzurpować sobie praw demokratycznie wybieranych rządów wolnych państw członkowskich.
Z tych właśnie powodów napisałem ten list otwarty, aby sprawujący władzę odczuli poparcie dla swoich działań w tej żywotnej dla przyszłości Polski sprawie
List można poprzeć klikając w link „Popieram”. Nastąpi wtedy przeniesienie na stronę CitizenGo gdzie można wpisać swój email, co będzie wyrazem poparcia dla treści listu. List wraz z podpisami będzie dostarczony do Pni Premier Beaty Szydło.
List
Są takie chwile w dziejach narodów i państw, gdy jasno widać, że los całej zbiorowości, wspólnoty politycznej zależy od decyzji konkretnych osób.
Decyzji podjętych w konkretnym momencie.
Decyzji, które determinują nie tylko najbliższą przyszłość, ale także następne dziesięciolecia.
W dziejach Polski były już takie momenty – w czasach odległych decyzja Mieszka o chrzcie Polski, decyzja panów małopolskich o unii personalnej z Litwą, a w czasach nam bliższych – w latach 80 – decyzja konkretnych osób z kręgów opozycyjnych o przystąpieniu do rozmów z komunistami, czego owocem jest taka a nie inna forma transformacji po 1989 roku.
Wszystko wskazuje, że zbliżamy się do podobnego momentu dziejowego.
Komisja Europejska (a w istocie Niemcy) żąda od rządu polskiego zgody na przymusową relokację imigrantów do Polski.
Te bezprecedensowe naciski instytucji europejskich na rząd Rzeczypospolitej, szantażowanie sankcjami, odebraniem funduszy w przypadku odmowy, są całkowicie sprzeczne z traktatami, które Polska podpisała wstępując do organizacji międzynarodowej jaką jest Unia Europejska. Równocześnie w Polsce tzw. opozycja totalna prowadzi akcję polityczną wspierającą te naciski.
Ewentualna zgoda rządu RP na przymusową relokację imigrantów będzie zgodą na zmianę struktury ludnościowej Polski na najbliższe dziesięciolecia, a w istocie na zawsze. Będzie to zgoda na likwidację dotychczasowego polskiego stylu życia na rzecz zupełnie nieprzewidywalnych i obcych nam wymagań „multikulturalizmu”. I wreszcie – będzie to także zgoda na sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa ataków terrorystycznych na mieszkańców Polski.
Istnieje niezaprzeczalny związek pomiędzy muzułmańskimi imigrantami osiedlającymi się w Europie a aktami terroru jakie mają miejsce w różnych krajach Europy – tak było we Francji, gdy zginęły Polki, w Niemczech, gdy zginął polski kierowca. Radykalizacja ludności muzułmańskiej następuje także w kolejnych pokoleniach, czego dowodem jest ostatni zamach w Manchesterze (gdzie także zginęli Polacy) i poprzednie we Francji i Anglii. Sprowadzony przez Niemcy na Europę kryzys migracyjny dał efekt w postaci wielu aktów terroru, lecz co więcej – jest to kryzys zaufania do europejskiej elity rządzącej, która zaślepiona ideologicznie nie jest w stanie zdiagnozować źródeł problemu, który sama spowodowała. Ideologia politycznej poprawności, którą wyznają, odbiera tym ludziom narzędzia diagnostyczne umożliwiające prawidłową reakcję na zagrożenie.
Zamiast tego wzywających do opamiętania oskarża się o ksenofobię i zamyka usta cenzurą w mediach. Co więcej – to właśnie środowiska, które popierają „otwarcie granic” dla niekontrolowanej imigracji oskarżające przeciwników o ksenofobię i faszyzm są obiektem szczególnej nienawiści radykałów islamskich. Ten paradoks jasno pokazuje, że mamy w Europie do czynienia juz nie tylko z masowym brakiem rozsądku ale zanikiem logicznego myślenia.
Tymczasem poparcie działań polskiego rządu to nie ksenofobia lecz wynik logicznego wnioskowania – skoro istnieje korelacja pomiędzy ilością zamachów a liczbą imigrantów, skoro zwiększenie liczby imigrantów islamskich w Europie daje efekt w postaci braku kontroli nad całymi miastami, a bezpieczeństwo obywateli – zwłaszcza kobiet – drastycznie spada, to oczywistym jest dla każdego nie zaślepionego polityczną poprawnością, że ewentualna relokacja imigrantów do krajów takich jak Polska jest sprowadzeniem na obywateli tych krajów niebezpieczeństwa utraty życia w zamachu lub też zagrożenia innymi aktami przemocy, także przemocy kulturowej, doprowadzającej do lęku przed wyrażaniem swojej wiary czy poglądów.
Polska ma już za sobą doświadczenie kontaktów z agresywnym islamem – to na Polakach spoczął obowiązek bronienia Europy przed islamizacją w wieku XVII.
Polacy mają także doświadczenie współżycia w jednym, wspólnym państwie z innymi narodami – Rusinami (dziś byśmy ich nazwali Białorusinami i Ukraińcami), Litwinami, Żydami (dla których Polska była krajem schronienia przez wiele stuleci), Ormianami, także Niemcami.
W polskiej tradycji, dzięki 400 letniej Unii polsko-litewskiej jest silnie zakorzeniona wielokulturowość, której częścią są także polscy Tatarzy, muzułmanie – wierni synowie Ojczyzny.
Polacy nie są ksenofobami ani też nie odnoszą się do innych narodów wrogo – najlepszym dowodem jest to, że po niesłychanych dziejowych krzywdach wyrządzonych Polakom przez Niemców, Rosjan i Ukraińców, odnoszą się do przedstawicieli tych narodów przyjaźnie.
Jednakże Polacy – a Polakiem jest każdy, kto przyznaje się do polskiego kodu kulturowego – przywiązani są do swojej tradycji i nie pozwolą, aby w imię ideologicznego zaślepienia europejskie elity zmieniły polski styl życia i polską przyszłość poprzez przymusową relokację imigrantów.
Dlatego nie zgadzam się na relokację, popieram opór przeciwko szantażowi Komisji Europejskiej, popieram działania polskiego rządu w tej sprawie.
Od niezgody na żądania Komisji Europejskiej (a w istocie Niemiec) zależy los polskich przyszłych pokoleń – czy my sami, nasze dzieci i wnuki, polskie kobiety, będziemy żyć w bezpieczeństwie i polskiej tradycji poszanowania wolności i tolerancji, czy też na naszych ulicach będzie rządziły przemoc, szariat i zabobon.
Raz rozpoczętego procesu islamizacji, poprzez wpuszczenie imigrantów, nie da się zatrzymać, a multikulturalizm w wydaniu unijnym jest iluzją, czego dowodem są wydarzenia we Francji.
Wzywam wszystkich rozsądnie i logicznie myślących do wsparcia Rządu RP w tej sprawie.
Niech rząd Pani Beaty Szydło wie, że w sprawie utrzymania ciągłości polskiej tożsamości kulturowej ma mocne poparcie obywateli i ma silny mandat do odpowiedzenia NIE na żądania Komisji Europejskiej w sprawie przymusowej relokacji imigrantów do Polski!
Maciej Świrski
Założyciel Reduty Dobrego Imienia
Warszawa, 27.05.2017
Kliknij tu aby poprzeć