1 WRZEŚNIA

1 wrzesień 2021 | Aktualności, Strażnik Pamięci

1 września obchodzimy rocznicę dnia wybuchu – II Wojny Światowej. Nie ma w Polsce rodziny, która nie zostałaby dotknięta w jakimś stopniu przez wojnę. Prawdopodobnie prawie każdy z nas mógłby przytoczyć wspomnienia rodziców, czy dziadków z tamtego okresu i określić straty jakie nasze rodziny poniosły na skutek wojny – od utratę najbliższych poprzez zrabowane mienie aż do utraty stron ojczystych po wygnaniu ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Przemierzając ulice Warszawy, jak i wielu innych miast w Polsce, co rusz możemy natrafić na ślady tamtych dramatycznych wydarzeń. Ileż to razy podróżując po kraju znajdujemy zabytki, rozmaite dzieła kultury, które zostały zniszczone lub uszkodzone przez okupantów. Nie tylko w podręcznikach historii, ale także w kinie, w telewizji, w czasopismach czy w grach temat II Wojny Światowej jest obecny, często i chętnie podejmowany w naszej kulturze, będąc głęboko zakorzenionym w świadomości narodowej. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem nasz kraj został najdotkliwiej dotkniętych przez wojenną pożogę. Polska utraciła około 20% ludności i ponad połowę terytorium, w niedostatecznym stopniu zrekompensowane przyłączeniem terenów nazywanych Ziemiami Odzyskanymi. Na skutek wojny wywołanej przez Niemcy i Związek Sowiecki Polska utraciła kolebki kultury, bez których już nie jest tym samym czym była przed wojną – Lwów i Wilno

Niestety, mimo to że dla nas, Polaków jasnym jest, że dzień 1 września wspominamy jako datę wybuchu II Wojny Światowej, wcale nie jest to tak oczywiste w pamięci historycznej innych narodów. W Rosji, w wyniku prowadzonej przez lata swoistej polityki historycznej, za wybuch wojny uznaje się datę 22 czerwca 1941 r., czyli dzień ataku Niemiec na ZSRR i realizację planu Barbarossa. Tym samym skrzętnie ukrywa się niezręczne fakty dotyczące wcześniejszej współpracy z nazistowskimi Niemcami i udziale w IV rozbiorze Polski w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow. W USA również można znaleźć opinie uznające rok 1941 za początek wojny ogólnoświatowej. Wtedy bowiem Amerykanie zostali zaatakowani przez Japończyków na Pearl Harbor. Poglądy te nie zawsze wynikają ze złych intencji, niekiedy są rezultatem niedostatecznej wiedzy o tamtych czasach. W percepcji społeczeństw rozmaitych krajów Europy Zachodniej (nie wspominając już o państwach spoza naszego kontynentu) II Wojna Światowa nie jest tak dobrze zakorzeniona w powszechnej pamięci historycznej, jak u nas. Czasem wręcz większą rolę odgrywają wydarzenia z I Wojny Światowej, która przyniosła o wiele więcej ofiar i traum Francji czy Wielkiej Brytanii, niż konflikt z lat 1939-1945. Warto, żebyśmy mieli tego świadomość przedstawiając naszą perspektywę historii.

Ważnym jest wobec tego prowadzenie przemyślanej i skutecznej polityki historycznej w kraju oraz za granicą. Musimy nieustannie przypominać o prawdzie, która jest zakłamywana. Temat II Wojny Światowej wciąż jest kwestią polityczną. Różne państwa chętnie manipulują prawdą historyczną w imię realizacji własnych interesów. Wystarczy spojrzeć chociażby na archiwa, które w wielu krajach (szczególnie w Rosji) wciąż są utajnione i niedostępne dla szerokiej opinii publicznej, kryjąc niekorzystne dla nich fakty z okresu wojny. Spotykamy się również z oczywistymi przekłamaniami, które mają na celu zdyskredytowanie naszego kraju – z zarzutami mówiącymi o odpowiedzialności Polski za wybuch II Wojny Światowej czy winach za zbrodnie wojenne czy przeciwko ludzkości, które miały miejsce na terytorium naszego kraju w czasie okupacji. Są to kłamstwa historyczne, które służą uniknięciu odpowiedzialności za własne winy, mające rozmyć odpowiedzialność, pokazać że każdy ma coś na sumieniu i tak naprawdę prowadzą do powszechnego relatywizmu.

Pamiętajmy o tym i zawsze przypominajmy, że Polska to kraj, który od pierwszego do ostatniego dnia wojny walczył z nazistowskimi Niemcami i wytrwale powstrzymywał ich zbrodniczą machinę wojenną. Wspominajmy, że żołnierze polscy bohatersko walczyli na polskich równinach, firdach Norwegii, od Tobruku i Monte Cassino, przez przestworza Anglii i wody Morza Północnego, po Falaise, Bredę i sam Berlin. Nie istniała żadna kolaborująca z Niemcami władza polska. Mimo prób, okupantowi nie udało się stworzyć marionetkowego polskiego rządu, tak jak udało im się w przypadku Francji Vichy czy norweskiego rządu Quslinga. Nie udało się także powołać polskich dywizji SS lub innych zorganizowanych formacji zbrojnych pod dowództwem Niemiec (odrębną kwestią jest fakt, że wielu Polaków z terytoriów włączonych do Rzeszy, siłą wcielano do Wehrmachtu, ich losy również były naznaczone wielką tragedią). Polska poniosła najwyższą ofiarę w imię walki ze zbrodniczymi reżimami o wolność Europy i świata. Daninę krwi ponieśli zarówno żołnierze, jak i zwykli cywile, całe społeczeństwo dźwigało na barkach koszmar wojny.

Warto przytoczyć w tym miejscu pewną historię związaną z dniem 1 września. Ukazuje ona ducha walki i bohaterstwo zwykłych Polaków w walce o wolność, ale również wielką ofiarę i tragizm najokrutniejszej wojny w dziejach.

Równocześnie z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte przez pancernik Schleswig-Holstein, niemieccy żołnierze zaatakowali budynek Poczty Polskiej w Gdańsku. Do ataku skierowano oddziały SS, wozy bojowe oraz artylerię. Mimo tak druzgocącej przewagi liczebnej, polscy pocztowcy heroicznie odpierali kolejne fale ataków, ranili śmiertelnie również dowódcę SS Alfreda Heinricha. Nie mogąc zdobyć gmachu konwencjonalnymi środkami, hitlerowcy zalali benzyną kryjących się w budynku obrońców i podpalili miotaczami ognia. Jedną z ofiar była dziesięcioletnia Erwina Barzychowska, mieszkająca w budynku poczty. W obliczu beznadziejności sytuacji i braku szans na pomoc, pocztowcy po całodziennej obronie wieczorem skapitulowali. Dyrektor poczty dr Jan Machoń wychodzący z płonącego budynku z białą flagą został na miejscu zastrzelony, naczelnika poczty Józefa Wąsika hitlerowcy spalili żywcem miotaczem płomieni. Pozostałych pocztowców oddano pod sąd polowy, który skazał ich na śmierć jako partyzantów (nie uznano ich bowiem za żołnierzy). Procesowi przewodniczył Kurt Bode, oskarżycielem był zaś Hans Giesecke. Po wojnie zostali zdenazyfikowani. Nigdy nie ukarani za zbrodnie wojenne, piastowali wysokie stanowiska sędziowskie – Giescke był dyrektorem Sądu Krajowego w Hesji, Bode wiceprezesem Wyższego Sądu Krajowego w Bremie.

Obrona Poczty Polskiej pięknie świadczy o bohaterstwie zwykłych Polaków w czasie wojny, o tym, jak zdeterminowanymi byli, by walczyć za Ojczyznę. Jest także ponurym przykładem okrucieństw II Wojny Światowej – śmierci cywilów, w tym dzieci, bestialstwa niemieckich najeźdźców. Pamiętajmy o bohaterach wojny, którzy poświęcili życie na ołtarzu Ojczyzny, a najlepiej uczcimy Ich pamięć broniąc prawdy o Nich i o tym, za co walczyli.

Cześć i Chwała Bohaterom!

 

Zapraszamy do obserwowania i polubienia nas:
Tweet
Follow by Email
Twitter
Visit Us
Tweet
Youtube